Uwielbiam jeziora i spędzanie urlopu w Polsce, dlatego jednym z najczęstszych kierunków moich urlopowych wojaży są Mazury. Gdybym nie kochała swojej pracy w dużym mieście, to już dawno przeniosłabym się gdzieś do głuszy. I może kiedyś tak zrobię, ale na razie zadowalam się spędzaniem wakacji wśród mazurskich jezior. Niedawno odkryłam tam swoje nowe ulubione miejsce.
Wypoczynek na mazurskim rozlewisku
Przeczytam w jednym z kobiecych magazynów artykuł o budynku, który zasłynął jako filmowa sceneria. Zdjęcia z wnętrza oraz z jego otoczenia były naprawdę ładne, dlatego bez większego namysłu zarezerwowałam sobie termin na wakacje. Nie widziałam go nigdy na ekranie, ale same zdjęcia naprawdę mi wystarczyły i nie mogłam się już doczekać wypoczynku w urokliwym pensjonacie. Musiałam na niego poczekać jeszcze dwa miesiące, bo dopiero wtedy miałam urlop, ale nie zawiodłam się. Trafiłam na naprawdę śliczny pensjonat nad rozlewiskiem, położony między młyńskimi stawami. Teren dookoła jest naprawdę wyjątkowy i prawdę mówiąc byłam zdziwiona, że nie jest to miejsce usiane co kilka metrów hotelami i pensjonatami dla spragnionych Mazur turystów. Może za kilka lat się to zmieni, ale na urlopie miałam otoczenie tylko dla siebie. W pensjonacie poza mną było też kilku biznesmenów, którzy omawiali plany związane z pracą, więc właściwie nic nie zakłócało mi wypoczynku. Miałam okazję pozwiedzać okolicę pensjonatu pieszo i konno, wybrałam się też na mały spływ kajakowy, drugi w moim życiu.
Wakacje w tym mazurskim pensjonacie to było dokładnie to, czego potrzebowałam. Piękne otoczenie, kontakt z przyrodą i tylko nieliczni turyści… Od razu wiedziałam, że jeszcze wrócę w to miejsce, ponieważ bardzo mi się spodobało. Jest wprost stworzone dla mnie, dlatego pierwszy raz od dawna nie muszę się zastanawiać, gdzie konkretnie pojadę na urlop.