Wyjazd za granicę-pakujemy walizki

 

Udało nam się chyba pierwszy raz w życiu, dostać z mężem i siostrą, urlop w tym samym momencie. Obiecaliśmy sobie, że gdy kiedyś uda się to uczynić, to wybierzemy się wspólnie na kilka dni za granicę. I w końcu doczekaliśmy tej wspaniałej chwili.

Walizki w ruch, jedziemy za granicę

puccini walizkiTo był ekscytujący czas. Siostra przychodziła do mnie i pytała, co zamierzam ze sobą zabrać. Odpowiedziałam, że na samym początku, to walizkę. I to miał być żart. Jednak dzięki temu siostra uświadomiła sobie, że nie ma się w co zapakować. Dzięki mnie uniknęła ważnego problemu przed samym wyjazdem. Ja też w sumie potrzebowałabym nowej walizki, bo moja nie wyglądała już zbyt specjalnie, a na wyjeździe za granice, to jakoś prezentować się trzeba. Kupiłyśmy sobie puccini walizki, te same modele nam się spodobały, ale w innych kolorach. Dzięki temu się nie pomylimy. Siostra ma granatową, a ja zieloną. Mąż będzie miał tylko małą torbę,  i jemu wystarczy. Później zastanawiałyśmy się, co do tych walizek spakować. Nie byłyśmy pewne, czy w naszym hotelu będzie czajnik i ręczniki, więc umówiłyśmy się, że ja zabiorę bezprzewodowy czajnik, za to siostra kilka ręczników na wszelki wypadek. Walizki były bardzo pojemne, bo wzięłyśmy takie największe. W mniejszych przegródkach powkładałam ładowarki do telefonów, i jakieś drobiazgi i kosmetyki. Większe były na ubrania i ten nieszczęsny czajnik, który ledwie mi się zmieścił do środka. Mąż później próbował jeszcze coś dopychać swojego do mojej torby. Szalone przygotowania przed wyjazdem.

Udało nam się wszystkie walizki zamknąć w bagażniku jakimś cudem. Tylko mniejsze torebki zostały w aucie, bo jechaliśmy jednym. Jednak jakoś nam się podróż udała, i mogliśmy rozpocząć nasze wspaniałe, wspólne wczasowanie. Tego nam brakowało.